poniedziałek, 14 kwietnia 2008

pracoholizm...............

Ostatnie trzy dni stoją pod znakiem pracoholizmu i lEEEkkiego przepracowania.
Po pracy w piatek widziałem poranek. Tak samo było po pracy w sobotę jak i niedzielę. Z tym że ze zmiany niedzielnej wyszedłem z pracy w poniedziałek przed południem....
Jak ktoś powie że praca barmana jest prosta łatwa i przyjemna to.... GRRRR....!!!!
W czasie tego "łikendu" spałem aż 5 godzin co jest całkiem dobrym wynikiem. Fajne jest przynajmniej to że praca szła dosyc przyjemnie. W sobote za koszule wrzucalismy sobie garściami lód żeby się trochę ochłodzić bo pot spływał nam po d.... khem, znaczy sie po plecach.
A tak poważnie bardzo miło było mi w piątek. Okazało się że wysiłek jaki się wkłada w profesjonalizację personelu oraz w kształtowanie dobrych stosunków w pracy daje naprawdę dobre efekty.
Pokrótce: Na wieść że jedna osoba pracująca w owy dzien się bardzo kiepsko czuje nagle pojawiły się za barem dwie osoby mające teoretycznie wolne. Obydwie osoby bez zadnego namawiania postanowiły wygonić wspomnianego powyżej barmana i go zastąpić. Nie ma to jak wiedzieć że można liczyć na kogoś....
Poza tym zanim barman wyszedł przez pewien czas 4 osoby biegały za barem przystosowanym do obsługi przez dwie osoby. I co cieszyło człowieka że nie było żadnych problemów z poruszaniem się za barem i obsługą klienta. Jak to oceniła pewna osoba z drugiej strony baru siedząca: "Pełen profesjonalizm i najprawdopodobniej najlepsza obsługa w całym mieście" :)Cieszą człowieka naprawdę takie komentarze.
Oki doki - kończę pisać bo trzeba iśc otworzyć klub. Poproszę o karetkę po 16:00 ;P

Brak komentarzy: